-
Transmission 32 – “Edgar”
Dobry wieczór , “where all that we see or seem is but a dream within a dream” – powędrowałem głosem zdartym w ciemniejszą stronę nocy zawieszony niczym kruk nad mikrofonem https://www.youtube.com/watch?v=ny7BM7wjYIc – Jakże odmienny czas, jakże senne kroki doprowadziły mnie w to miejsce. Miejsce zawieszone w połowie drogi do legendarnego dzwonu spalonej Notre Dame. Schody tu prowadzące nigdy się nie skończą, a mijane drzwi otwarte i zatrzaśnięte prosto w twarz wyginają się w czasie, a drogi , jeżeli są, prowadzą w nieznane. Zakurzone biurko i puste drewniane krzesło. Edgar siada na nim podciągając poły czarnego surduta, choć krzesło nadal pozostaje puste. Kręcę pokrętła aparatury Marconiego , wskazówki zegarów drżą, lampy…
-
Transmission 25
W Maison de Sante spotkałem onegdaj człowieka, mniejsze o jego imię, nazwisko, wypalony na skórze numer identyfikacyjny , wszak każdy je ma i nic nie znaczą. Być może był to któryś z przyjaciół tak tłumnie zasiedlających niekończące się żerdzie w pokojach odosobnienia. A może w tym człowieku była cząstka każdego z nas. W każdym razie, od taki niepozorny w czarnym wytartym garniturku jednego z wielu zakładów pogrzebowych w mieście. Biała koszula, czarny krawat, czarne mokasyny po 2.40 rubla za sztukę. Od wielu lat zajmował się otwieraniem i zamykaniem trumien. Czasami rozkopując Matkę Ziemię na sześć stóp użyźniał jej dzieci: korzenie traw, drzew, kwiatów a one w wdzięczności uśmiechały się do…
-
Transmission 24
Wydaje się, że minęły miesiące, a może to tylko jedna bezgwiezdna noc. Czy to ja wyszedłem z Maison de Sante, czy też Maison de Sante wyszło ze mnie opadając całunem na miasto? Czy okno w połowie drogi ku być może nieistniejącym dzwonom obumarłej Notre Dame, jest oknem na wiecznie śniące miasto, czy to tylko moje obłąkane spojrzenie ? Czy fale eteru opływające Wasze brzegi w kolejnych transmisjach, są próbą ocalenia, czy uściskiem ręki najemnika? Zebrałem wszystkie zapisane kartki “Dziennika obserwacji” przyklejane na murach kamienic, w korytarzach umysłu, karoseriach czarnych wołg. W pokoju z oknem, gdzie…
-
Transmission 18
“Jest to mimo wszystko pokój z oknem” – napisała tamtego lata Emily z miasteczka Amherst na ścianie swojej duszy, na ścianie pokoju gdzie słońce zaglądało tylko pomiędzy teraz a nigdy. Emily, Emily. Twoje łóżko równo pościelone szarym kocem. Biała płaska poduszka, myślę że jeszcze pachnąca zapachem wiosny w twoich włosach. Brązowe skórzane pasy zwisające po bokach, bezczynne.Metalowe sprzączki, zaciskające zamilkły krzyk, gdy próbowałaś wznieść się o oktawę wyżej ponad otaczające ciebie ściany. Emily, Emily. Cztery ściany pobielone wapnem, nierówne z przyzwyczajenia. Chropowate każdą minutą, gdy błądziłaś po nich wzrokiem, niezliczoną ilość razy. Każda nierówność jak chwiejny charakter leczony ziołowymi naparami, każde rysa jak pęknięcie świata, wybrzuszenie jak wybuch emocji po…